MY

MY

piątek, 11 września 2015

Amelia, Amelka, Amelcia :)

Amelia, Amelka, Amelcia :)
Dziś przedstawię Wam Amelkę, która urodziła się z wagą 1000 g o godzinie 2.30 i mierzyła 39 cm. Wyszła do domu jako trzecia ale za nim do tego doszło wypłakaliśmy sporo łez i przybyło nam sporo siwych włosów. Nasza Calineczka miała martwicze zapalenie jelit, retinopatię, wielokrotnie przetaczaną krew i krwawienie śródczaszkowe III stopnia do komory lewej i II stopnia do komory prawej. To ostatnie brzmiało dla nas jak jakiś wyrok. Lekarze powiedzieli, że konsekwencje mogą być różne: może nie chodzić, może kiepsko rozwijać się intelektualnie, itp. Czekaliśmy kilka dni czy krwawienia ustąpią czy będą nadal niszczyć komórki mózgowe. Na szczęście ustąpiły. Pozostało nam czekanie na to, co złego narobiły w tej maleńkiej, niewinnej główce. Mijały dni, miesiące. Z Amelcią był świetny kontakt, super rozwijała się ruchowo, rehabilitacje przynosiły efekty. Jako pierwsza zaczęła raczkować, potem chodzić - kamień spadł nam z sera. Później czekaliśmy na mowę, też nie zauważyliśmy problemów.






Dziś Amelka jest mądrym, świetnie rozwijającym się przedszkolakiem. Ogólnie jest to taka nasza Złośnica. Krzykiem i uporem walczy o swoje. Uwielbia wkraczać do zabawy i psuć ja w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy któraś z sióstr kończy układać, np. puzzle lub budowle z klocków, wkracza Amelia i już po wszystkim. Pozostaje tylko jeden wielki płacz- delikatnie to ujmując :D
Uwielbia się przytulać,  kocha misie i od niedawna bardzo lubi naszego czworonoga, psa Szarika.









Amelka to taki jeden z czterech naszych cudów, który potrafi broić, krzyczeć ale też pięknie potrafi przeprosić, przytulić się i powiedzieć jak bardzo nas kocha :)  a my kochamy ją :)

Już dziś zapraszam na kolejny post, w którym poznacie Maję. Jak się urodziła to wszyscy mówili: "jej ona waży mniej niż kg cukru" :) Zapraszamy.