MY

MY

czwartek, 28 stycznia 2016

Dziękuję....

Myślałam, że jak dziewczynki pójdą do przedszkola to będę miała troszkę więcej czasu dla siebie i dla Was...., niestety :( brakuje mi go albo po prostu nie potrafię się dobrze zorganizować.... muszę to przemyśleć :)
Dzisiejszy post będzie o podziękowaniu. W zasadzie to powinien być jednym z pierwszych moich postów
no ale....

Odkąd pojawiły się dziewczynki... nie, już troszkę wcześniej, od momentu kiedy dowiedziałam się, że noszę w sobie cztery istoty zaczęłam bardziej niż zwykle doceniać ludzką pomoc i ją przyjmować. Mało tego zaczęłam o nią prosić a czasem nawet błagać.
Pierwsza osobą, której będę dziękować do końca życia jest mój lekarz ginekolog, który świetnie poradził sobie z cała tą sytuacją - choć nie było to takie proste. Pamiętam jak razem z nami przeżywał każde USG, pokierował nas do najlepszych specjalistów i szukał najlepszego oddziału neonatologicznego. Pamiętam, jak zaproponował nam kilka miejscowości. Jednogłośnie z mężem powiedzieliśmy Poznań bo najbliżej - a on "nie, ja nie będę patrzył na to gdzie bliżej, będę was kierował tam, gdzie najlepiej zajmą się dziećmi zaraz po urodzeniu" - do dziś jestem Mu za to wdzięczna. Oczywiście pisze to z pełnym szacunkiem to innych szpitali i innych specjalistów, nie ujmując nikomu kompetencji ale w pełni zaufaliśmy naszemu lekarzowi.
Kolejne Dziękuję należą się dla całego personelu Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego UM w Poznaniu, w szczególności dla oddziału PG II, na którym spędziłam bite dwa miesiące. Natomiast największe DZIĘKUJĘ kieruję w stronę oddziału neonatologii wspomnianego szpitala. Tam uratowano dziewczynki. Między innymi tam błagałam o pomoc jak nigdy.
Już nie raz pisałam o tym jak bardzo jestem Im wdzięczna, nie chce się powtarzać ale uwierzcie, ta wdzięczność nigdy nie znajdzie swojego końca... będę dziękować do ostatnich swoich dni i myślę, że nie tylko ja ale te cztery moje panny również :)
No i się zaczęło...
jak tylko dziewczynki przyszły na świat, w Polskę poszło info o nas. Nigdy bym się nie spodziewała, że otrzymamy tyle pomocy. Przychodziły paczki z każdej strony kraju i nie tylko. Otrzymaliśmy masę listów ze słowami wsparcia od zupełnie obcych nam ludzi. To niewyobrażalne jak ogromna jest chęć pomocy innemu, zupełnie obcemu człowiekowi. Wsparło nas wiele firm, szczególnie w tym pierwszym roku, kiedy było nam dość ciężko ogarnąć całą tą sytuację materialnie, organizacyjnie i w ogóle pod każdym względem :)
Bardzo jesteśmy wdzięczni władzom naszego miasta Gorzowa Wlkp., którzy przyczynili się do pomocy w "powiększeniu naszego małego M" :) i dzięki Nim dziewczynki mają dziś swój własny, duży pokój i ogródek :)
Pamiętam jak moje dzieci jeszcze leżały na oddziale intensywnej terapii noworodka, często pytałam co my możemy zrobić, żeby im pomóc. Najgorsze co może być, to czuć taką bezsilność... widzisz własne dzieci walczące o życie a ty - matka, nie możesz nic zrobić, tylko gapisz się w te wszystkie kable, kabelki i cały ten sprzęt przez, który ledwo co widać maleństwa. Pamiętam to straszne uczucie po dziś dzień... Wówczas jedna z pielęgniarek rzuciła hasło: potrzebna krew, potrzeba dużo krwi. Pomyślałam, no tak, dziewczynki miały wielokrotnie przetaczaną krew, do tego dwie mają bardzo rzadką grupę krwi. Wykonałam jeden telefon i w ciągu kilku dni przekazano na szpital ok 120 litrów krwi. Zobaczcie ile osób, tak bez problemu, bez zbędnych słów po prostu oddało krew. Już wtedy powiedziałam sobie: muszę się odwdzięczyć, jeszcze nie wiem jak to zrobię ale muszę.
I tak mogłabym wymieniać i dziękować bez końca...
Mało tego, po dziś dzień otrzymujemy mnóstwo pomocy w różnej formie za co bardzo, bardzo jesteśmy wdzięczni. Dziękuję naszym rodzicom, rodzeństwu i ich rodzinom, przyjaciołom i znajomym. Wszystkim tym, którzy o nas pamiętają wysyłając nam kartki Świąteczne czy z pozdrowieniami z wakacji :) Wszystkim tym, którzy organizują dla nas różne akcje, zbiorki :) Tym, którzy oddają corocznie dla nas swój 1% podatku. Uwierzcie nie sposób Wszystkich wymienić, dlatego też kieruję te podziękowania do Wszystkich ogólnie, zapewne jakbym wymieniała z imienia i nazwiska lub z nazwy firmy, wiele osób i firm bym pominęła. Nie dla tego, że nie pamiętam ale też dlatego, że wiele osób nie znam :)
Dziękuję również tym, którzy przechodząc obok nas na ulicy uśmiechają się, powiedzą miłe słowo - dla mnie to też ważne i jestem za to wdzięczna :)
Dziękuje, dziękuję, dziękuję.... takie posty powinnam pisać co jakiś czas, żeby choć w małym stopniu wyrazić swoją wdzięczność....
fot. Monika Bechta
O tym co przyszło mi do głowy w ramach wdzięczności za okazałe dla nas dobro opiszę w następnym poście ;) 

ps. Przy okazji :) jeśli nie macie pomysłu co zrobić z 1% podatku to zachęcam do wsparcia dziewczynek: