MY

MY

czwartek, 19 listopada 2015

Największe Skarby :)

Dzisiejszy post będzie znowu o niezwykłych osobach :) mam wrażenie, że wokół mnie są sami niezwykli ludzie :)
Niezwykli nie tylko dla mnie ale również dla moich dzieci. Bez nich byłoby smutno. Ja nie miałabym tak ogromnego wsparcia i pomocy a dziewczynki nie doznałby tyle ciepła i radości - bo od Nich otrzymują prawie tyle co od nas - rodziców. O Kim mowa? Tak, własnie tak :) o Babciach i Dziadku :) 
Cudowne zdjęcie :)

Babcia i dziadek to skarby i o tym wszyscy wiemy. Ja znałam tylko jedna swoją babcię i jak przez mgłę pamiętam swoja prababcię. Żałuję, że nie było mi dane poznać drugiej babci i dziadków. Zawsze wszystkim zazdrościłam, że tak dokładnie znali historię swojej rodziny bo mieli najlepszych nauczycieli. Kto jak nie dziadkowie umieją najlepiej to przekazać. Kto jak nie dziadkowie przymykają oko na wszelkie dziecięce wybryki, najszybciej wybaczają i rozpieszczają jak nikt inny. 
Moje dziewczynki są zakochane w swoich babciach i dziadku. Niestety nie miały możliwości poznania dziadka Bronka - mojego taty i strasznie nad tym ubolewam ale wiem, że gdzieś tam z góry na nie spogląda i cieszy się razem z nami. Za to dziadek Kaziu świetnie nadrabia to, że dziewczynki maja jednego dziadka i to właśnie On wie co jego wnuczki lubią najbardziej, w co mają ochotę się pobawić. Niejednokrotnie zdarzyło się tak, że byliśmy u dziadków i jedna z dziewczynek znalazła gdzieś w skarbach dziadka, np. latarkę i wiecie co się działo? W ciągu pięciu minut dziadek choćby z pod ziemi ale wykopał kolejne trzy latarki, bo przecież pozostałe wnuczki też muszą mieć :).
Z babciami jest podobnie. Pamiętam jak zobaczyły dziewczynki pierwszy raz jeszcze w szpitalu. Miałam taką możliwość żeby wprowadzić je na salę. Widziałam w ich oczach strach, przerażenie. Bały się sytuacji, kiedy będą musiały je wziąć na ręce, przewinąć, nakarmić. Ale jakoś się udało. Otrzymałam od nich ogromną pomoc. 
Babcie i Antosia

Dziewczynki już wiedzą, że u dziadków prawie wszystko im wolno :) ale są pewne granice, nad którymi czuwam, np. jeśli chodzi o dziadkowe czekoladki, rozwalanie skarbów u babci Wandzi (ogromna skrzynia z zabawkami) czy jedzenie pierogów babci Jadzi aż do bólu brzucha :)
Moja mama i teściowa (tak, tak mam niesamowitą teściową :)) pomagały mi we wszystkim. Pierwsze dni z maleństwami w domu były dla mnie strasznie trudne ale zawsze mogłam na nie liczyć. Kiedy jechaliśmy odebrać Maję ze szpitala nie było problemu aby bacie zostały z pozostałą trójką w domu. 
Dziewczynki maja jeszcze prababcię - babcię mojego męża - Gienię. To jest niesamowite, że mają takie szczęście bo przecież w naszych czasach dożyć prawie 90 lat to coś wspaniałego. Mało tego, babcia mimo swojego wieku jest w pełni świadoma i dziewczynki lubią z nią spędzać czas choć jest go niewiele. Dlatego chciałabym na tyle ile to możliwe, aby się z nią spotykały, aby kiedyś mogły powiedzieć, że ciepło i miło wspominają swoją prababcię - choć póki co niech żyje jak najdłużej :)
Wiem, że moje córki mogą liczyć na dziadka i babcie o każdej porze dnia i nocy. Czasami mam wrażenie, że dziadkowie to taka instytucja wspierająco-pocieszająca działająca 24 na dobę a w ramach zapłaty wystarczy uśmiech wnuczek :) 
Babcia Wandzia z wnuczką

Babcia Jadzia i dziadek Kaziu z wnuczkami

Najfajniej u dziadków na rączkach :)

Amelka z babcią Wandzią

Jeśli chcecie zobaczyć jak babcia Wandzia i dziadek Kaziu dawali sobie radę z wnuczkami w pierwszych miesiącach życia to zapraszam na filmik: