Po wyjściu ze szpitala Maja nadal walczyła już razem z siostrami. Multum wizyt kontrolnych, pobyty w szpitalu, dwa tygodnie z nogą w gipsie, która krzywo rosła - efekt przygniecenia w brzuchu mamusiowym. Przygnieciona nóżka to nic w porównaniu do przygniecionej główki, gdzie również usłyszeliśmy, że będzie musiała mieć modelowanie czaszki - tu też wydarzył się cud, wszystko pięknie samo się wymodelowało.
Dziś Maja jest śliczną dziewczynką, uśmiechniętą i uwielbiającą się przytulać a jeszcze bardziej uwielbia tańczyć. Świetnie radzi sobie ze starszymi o kilka minut siostrami, czasem siłą i krzykiem ale daje rade :)
Maja to taki nasz mały Ogryzek, który trzyma się "maminej spódnicy" (dobrze, że chociaż na czas przedszkola ją puszcza). Uwielbiam, kiedy wieczorem, przed zaśnięciem, Maja mówi: "Mamuś dziękuję za dziś" i tak jest co wieczór. Niesamowite uczucie usłyszeć takie słowa od własnego dziecka. Tak jak pozostałe siostry nie mogą wytrzymać bez niej ani chwili, taki i Ona też jest z nimi bardzo zżyta. Wrażliwa na krzywdę sióstr. Nawet jak, któraś ma karę, to Maja szybko podaje ulubioną maskotkę, przytula i dotrzymuje towarzystwa na "karnej poduszce" (wiem, nie każdy z Was podziela system kar i nagród ale to temat na później). No i chyba najbardziej widoczna i "słyszalna" ostatnio cecha Mai to gadulstwo. Jenyyyyy jak Ona nadaje :) i za to tez Ją bardzo, bardzo kochamy.
Maja i jej ulubiona maskotka - Pusiu ;)
Nasza mała panienka :)
Mam nadzieję, że te kila słów, które napisałam o dziewczynkach, pozwoliło w choć w maleńkim stopniu przedstawić moje Cztery Cuda. Kolejny post będzie dotyczył Nikodema - już niebawem dowiecie się Kto to, tatusia i troszkę o mamusi :) Przypominam, że o siostrach Mai pisałam TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ :)
Zapraszam ;)