MY

MY

poniedziałek, 14 września 2015

Majka, Maja, Majeczka, Majunia......., Ogryzek ;D

Dziś kilka słów o Mai. Naszej najmniejszej Kruszynce, która ważyła 825g. Ona jako pierwsza zaczęła się pchać na świat bo starsze siostry ją przygniotły w brzuszku. Postanowiła, że 29 tydzień ciąży będzie w sam raz. Czuła się gotowa na spotkanie z nami ale czy tak było??? Majunia spędziła w szpitalu najwięcej dni, bo aż 67. Najgorsze było to, że końcówkę spędziła już tam sama, bez nas. Nie mogłam jej codziennie tulić bo pozostała trójka była już w domu. Odwiedzaliśmy Ją w miarę możliwości, na szczęście nie trwało to długo. Maja przeżyła dużo, powiedziałabym, że zbyt dużo jak na jej maleńkie ciało. Mimo niskiej wagi urodzeniowej miała ogromną siłę walki i chęci do Życia. Dała radę. Wygrała z niedomkniętym przewodem Botalla (drożny przewód tętniczy), była już szykowana do operacji ale jeszcze spróbowano podać lek i udało się.  Zespół zaburzeń oddychania, czterokrotna transfuzja krwi, retinopatia, refluks żołądkowy z tym wszystkim Majeczka sobie poradziła.




Po wyjściu ze szpitala Maja nadal walczyła już razem z siostrami. Multum wizyt kontrolnych, pobyty w szpitalu, dwa tygodnie z nogą w gipsie, która krzywo rosła - efekt przygniecenia w brzuchu mamusiowym. Przygnieciona nóżka to nic w porównaniu do przygniecionej główki, gdzie również usłyszeliśmy, że będzie musiała mieć modelowanie czaszki - tu też wydarzył się cud, wszystko pięknie samo się wymodelowało.




Dziś Maja jest śliczną dziewczynką, uśmiechniętą i uwielbiającą się przytulać a jeszcze bardziej uwielbia tańczyć. Świetnie radzi sobie ze starszymi o kilka minut siostrami, czasem siłą i krzykiem ale daje rade :)
Maja to taki nasz mały Ogryzek, który trzyma się "maminej spódnicy" (dobrze, że chociaż na czas przedszkola ją puszcza). Uwielbiam, kiedy wieczorem, przed zaśnięciem, Maja mówi: "Mamuś dziękuję za dziś" i tak jest co wieczór. Niesamowite uczucie usłyszeć takie słowa od własnego dziecka. Tak jak pozostałe siostry nie mogą wytrzymać bez niej ani chwili, taki i Ona też jest z nimi bardzo zżyta. Wrażliwa na krzywdę sióstr. Nawet jak, któraś ma karę, to Maja szybko podaje ulubioną maskotkę, przytula i dotrzymuje towarzystwa na "karnej poduszce" (wiem, nie każdy z Was podziela system kar i nagród ale to temat na później). No i chyba najbardziej widoczna i "słyszalna" ostatnio cecha Mai to gadulstwo. Jenyyyyy jak Ona nadaje :) i za to tez Ją bardzo, bardzo kochamy.





Maja i jej ulubiona maskotka - Pusiu ;)




Nasza mała panienka :)


Mam nadzieję, że te kila słów, które napisałam o dziewczynkach, pozwoliło w choć w maleńkim stopniu przedstawić moje Cztery Cuda. Kolejny post będzie dotyczył Nikodema - już niebawem dowiecie się Kto to, tatusia i troszkę o mamusi :) Przypominam, że o siostrach Mai pisałam TUTAJTUTAJTUTAJ :)
 Zapraszam ;)