MY

MY

niedziela, 10 stycznia 2016

WOŚP



Jeszcze kilka lat temu miałam zupełnie inne spojrzenie na całą tą akcję ze zbiórką WOŚP. To nie znaczy, że byłam przeciwna. Nie. Jak najbardziej byłam za, wrzucałam do puszki i gdzieś tam w środku czułam troszkę radości, że być może komuś te kilka złotych pomoże. Otrzymałam czerwone serduszko i szłam dalej...
Tak było co roku do dnia w którym urodziły się dziewczynki...
Pamiętam jak chodziłam przez dwa miesiące od inkubatora do inkubatora. Patrzyłam na sprzęt, który podtrzymywał moje córki przy życiu, ba... dawał im życie. Na większości tego sprzętu widniały czerwone serduszka. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz przyszłam do córek na odział intensywnej terapii i właśnie czerwone serduszko na respiratorze zatrzymało mój wzrok. Uświadomiłam sobie, że to wszystko naprawdę ma sens. Wiedziałam, że zebrane pieniądze przez Owsiaka pomagają między innymi wcześniakom ale nigdy bym nie pomyślała, że będą  tego potrzebowały moje córki - skrajne wcześniaki z 29 tygodnia ciąży. Wiecie jak to jest... zawsze myśli się w ten sposób: pomogę ale nie chce aby potrzebowała tego moja rodzina. Niestety nie zawsze jest tak jak byśmy tego chcieli. I właśnie w tym momencie zapaliła mi się lampka i pomyślałam: kurcze Owsiak, dziękuję!!!! Między innymi Ty uratowałeś mi dzieci. Rzecz jasna, że do tego, że moje córki są dziś zdrowymi trzylatkami nie tylko przyczyniło się WOŚP ale też inny sprzęt a przede wszystkim wspaniały personel szpitala, który tym sprzętem świetnie operował.
Ci co regularnie czytają bloga wiedzą, że dziewczynki na świat przyszły nagle, w nocy, gdzie nic nie było przyszykowane. W jednej chwili potrzebne były cztery inkubatory, cztery respiratory i masa innego sprzętu pomnożonego przez cztery. Pamiętajmy, że nie tylko moje dzieci potrzebowały tego sprzętu w tym samym momencie. I właśnie dzięki Orkiestrze ten sprzęt tam był !!!
Dziś, kiedy całą rodziną wrzucamy do puszki przysłowiową "złotówkę" zwyczajnie się wzruszam. Wiem, że nie ważne ile damy ale grosik do grosika i możemy komuś pomóc. Mało tego, nigdy nie wiadomo czy sami kiedyś nie będziemy potrzebowali właśnie tego sprzętu.
Co do całej tej nagonki na Owsiaka mam swoje zdanie. Uważam, że odwala kawał dobrej roboty. Nikt nas nie zmusza do tego aby wrzucić coś do puszki. Nie chce, nie daję. Jest wiele akcji, które czasem uważam, za zbędne i po prostu nie daję ale też nie komentuję, nie ubliżam i nie oczerniam. Tak naprawdę w ciągu roku mało mamy takich dni, w których ludzie z całej Polski potrafią się tak fantastycznie zjednoczyć, mają wspólny cel i do niego dążą.
Dziś chciałabym po prostu podziękować Jurkowi i całej ekipie ale też chciałabym podziękować przede wszystkim Wam. Wszystkim tym, którzy kiedykolwiek wrzucili choć maleńki grosik, bo dzięki Wam jestem dziś szczęśliwą mamą super rozwijających się czworaczków - wcześniaczków :)

Spójrzcie sami... czerwień ze sprzętu do wspomagania oddychania aż bije po oczach :) i po naszych sercach :)